„Odpowiedzieli im faryzeusze: «Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty»” (J 7, 47-48)

Dziś nie było łatwo zebrać się na śniadanie (i nie tylko, dlatego, że jest leniwa sobota), ale dzięki Bogu udało się! Czyli w sumie dzięki Tobie! Czasem jest takie przemęczenie materiału, iż kreatywności brak, albo nadmiar pomysłów, wtedy też pojawiają się dylematy. A dzisiejsza perykopa Janowa obfituje w tyle wątków…jesteś genialny, wiesz? Zastanawiając się nad tematem naszego dzisiejszego spotkania można mnie trochę zestawić z tłumem z J 7, 40-53, bo jedni nazywali Cię prorokiem, inni Mesjaszem, jeszcze inni dodawali miejsce Twego urodzenia i powstało wówczas rozdwojenie z tego powodu (por. J 7, 43). 

Ale nim przejdziemy do sedna sprawy, przyznam Ci się do czegoś. Otóż, przeczytawszy perykopę w tłumaczeniu polskim, zaintrygowała mnie jedna rzecz. A mianowicie, gdy faryzeusze czynią wyrzuty strażnikom (że nie odważyli się Ciebie pojmać), to iż się pysznią własną mądrością, to nie wzbudziło mego zdziwienia…ale, gdy tłum nazwali „przeklętym” z powodu braku znajomości Prawa, wtedy od razu z ciekawości sięgnęłam do tekstu oryginalnego…I tu w J 7, 49 pojawia się fraza ἐπάρατοί εἰσιν (eparatoi eisin). I faktycznie przymiotnik ἐπάρατοί można przetłumaczyć jako „przeklęci”, ale jest to hapax legomenon, czyli słowo, które występuje tylko raz w danym tekście. Moja wrodzona filologiczna nieufność kazała mi sięgnąć do słownika grecko-polskiego i ἐπάρατοί można przełożyć jeszcze jako: „proszący”, „błagający”, „potrzebujący”. Oczywiście, złagodziwszy znaczenie tłumaczenia polskiego (BT 5) stałabym się momentalnie apologetką faryzeuszy…Ale, gdybym zamiast przydawki „przeklęty” użyła formy „potrzebujący”, to ów tłum ukazuje nam się też w zupełnie innym świetle. Czy jestem przekonana do tej korekty? Na chwilę obecną nie…biorąc konteksty, w których występują w Ewangeliach faryzeusze. Ale to taka uwaga na cito i zachęta dla wszystkich, by pogłębiać swą wiedzę biblijną, poznawać języki biblijne, historię i kulturę Izraela oraz narodów ościennych. 

No, i faryzeusze dziś nieźle przyłożyli Bogiem, bo przecież Prawo to Tora, a oni się w tym specjalizowali… I tej wiedzy o Bogu używali niejednokrotnie, jak kija czy bata. Potrafili chłostać słowem i upokarzać swoim poważnym wzrokiem jako administratorzy Prawdy (w ich przekonaniu). Oni nie szukają zgody, tylko dzielą, bo są ONI – znawcy Pism i TŁUM, do tego przeklęty. Oj znam takich „współczesnych faryzeuszy”, minęło ponad 2000 lat i de facto nic się nie zmieniło. Pozostaje jeszcze zrobić sobie samemu rachunek sumienia (nim wskaże się palcem innych), czy Ty/ja nie wynoszę się niejednokrotnie jak faryzeusz nad ów „przeklęty tłum”? I nie chodzi tylko o znajomość Biblii, doktryny i nauki Kościoła, czy też stosowanie się do zasad dekalogu, bo można okazać się pyszałkiem-faryzeuszem mając się za lepszego od innych w zupełnie innych kwestiach (multum kombinacji do przeinterioryzowania). 

To mam zadanie na dziś! A wszystko postaram się przyprawić szczyptą miłości: „A miłość daje to czego nie daje/więcej niż myślisz bo cała jest Stamtąd/a śmierć to ciekawostka że trzeba iść dalej” (J. Twardowski, Nie bój się). Zatem pędzimy dalej, bo im bliżej jesteśmy Jerozolimy, tym bliżej jestem „od-rodzenia się”, a Ty jesteś wodą żywą: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije!” (J 7, 37). 

00_32

dr Magdalena Jóźwiak

Polecamy

Social Media Auto Publish Powered By : XYZScripts.com