Zasiadamy do siódmego wspólnego śniadania. Zwraca, to moją uwagę, ponieważ w Biblii symbolika liczb jest kwestią istotną, a św. Augustyn z Hippony (IV/V w.) – jeden z Ojców Kościoła – twierdził nawet, iż nieznajomość liczb przeszkadza w zrozumieniu wyrażeń występujących w Piśmie Świętym! To takie moje luźne skojarzenie, a siódemka w Piśmie Świętym jest symbolem pełni i doskonałości.

No, i muszę przyznać, że dorzuciłeś dziś do pieca, gdyż zatrzymujemy się dzisiaj nad tematem przebaczenia i to rozumianego w takim kontekście, że to ja mam przebaczać, bo jeśli nie, to mi nie będzie przebaczone. Dajesz mi jasny komunikat! Za św. Piotrem pytam: „Ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?” (Mt 18, 21). Ty zaś mi odpowiadasz, że aż 77 razy, czyli: każdemu – wszystko – zawsze. Koniec ze wskazywaniem palcem z butną lub zawziętą miną, że to on wyrządził mi krzywdę! To on mnie oszukał, to on był fałszywy, to on rzucał oszczerstwa i to on przyczynił się do mego nieszczęścia. I, nawet jeśli to wszystko jest prawdą, to ja mam wybaczyć? Ty kategorycznie i konsekwentnie powtarzasz: TAK, Ty masz przebaczyć! Dobra, postaram się nie mścić, nie szukać sprawiedliwości ani nie „odpłacać pięknym za nadobne”, nawet jeśli to ja oberwałam boleśnie rykoszetem. To chyba jedna z najtrudniejszych lekcji, ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo i przyjemnie, a ja zobowiązałam się na początku, że pójdę za Tobą bez względu na to, czy będzie to łatwe i przyjemne, czy będzie bolało. Chcę być słowna.

Ale wiesz, co? Podobno ostatecznie wszystko się w życiu wyrównuje, więc ja przebaczam, a ci, którzy wyrządzili mi krzywdę i tak otrzymają swoją zapłatę (i tu absolutnie nie ma cienia złośliwości), bo sam powiedziałeś: „Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie” (Łk 6, 38).

Śniadanie było nader pyszne, bo lubię jajecznicę, tylko temat dość trudny i poważny. Pozwolisz, że do kawy kupię sobie pączka z różą, by osłodzić troszkę dzisiejsze zamyślenie.

00_7

dr Magdalena Jóźwiak